Jakie były wasze początki z piłką? Jak trafiliście do Płomienia?

Jakub Beyer: Moje początki z piłką to druga klasa podstawówki, granie na szkolnym boisku i na osiedlu, oglądanie meczów Reprezentacji Polski oraz kupowanie gazet Bravosport i Piłka Nożna, których miałem całe stosy. Na pierwszy trening do Polonii zaprowadziła mnie babcia, chodziłem wtedy do trzeciej klasy. Pamiętam, że pierwszy trening odbywał się na łące w ówczesnym Parku Kultury i Wypoczynku, bramki były ustawione z palików, za jedną z nich płynęła Szarka, tak więc często trzeba było wskakiwać do rowku po piłkę.
Do Płomienia trafiłem po okresie gry w Gromie Wolsztyn, zadzwonił do mnie trener Kaniewski z pytaniem czy nie chciałbym dołączyć do zespołu. Po zasięgnięciu opinii od Michała Gucia, który opowiadał o klubie w samych superlatywach, zdecydowałem się na grę w Płomieniu.

Mateusz Piechowiak: Przygodę z kopaniem zaczynałem na podwórku zaczynałem jak większość chłopaków. Dopiero w drugiej klasie podstawówki trafiłem do trampkarzy Polonii Nowy Tomyśl pod skrzydła Dawida Kaniewskiego (jednego z lepszych trenerów w naszym powiecie). Wiek juniora spędziłem w Dyskoboli Grodzisk Wielkopolski i ten okres uważam za najlepszy jeśli chodzi o stronę sportową. Po ukończeniu wieku juniora wróciłem do Nowego Tomyśla do Poloni która grała wtedy w 4 lidze. Następnie było 10 wspaniałych lat w Płomieniu po czym ponownie wróciłem do Tomyśla do drużyny NAP-u.

Jaki mecz zapamiętacie na długo, a o którym chcielibyście zapomnieć?

JB: Z czasów juniorskich w Polonii Nowy Tomyśl zapamiętam debiutancki mecz w rozgrywkach ligowych w Opalenicy z Promieniem oraz mecz z Groclinem, po ciężkim boju wygraliśmy 1:0, a bramkę z główki strzelił mój kolega Michał Gucia. W pamięci utkwił mi także mój pierwszy gol w seniorach o Obrze Zbąszyń, pewnie dlatego, ze nie mam ich dużo. Było to w dniu moich 17-tych urodzin, graliśmy wtedy chyba z Kłosem Gałowo, a podawał mi Gacek. W Płomieniu szczególnie dobrze wspominam rundę wiosenną 2018/2019, kiedy to nieźle walcowaliśmy przeciwników m.in. 8:0 z Lipnem Stęszew i 6:1 z Akademią Reissa.
Wolałbym zapomnieć o meczu w juniorach Polonii z Promieniem Opalenica, był to pojedynek o wejście do wyższej klasy rozgrywkowej, który niestety przegraliśmy. Słabo wspominam też mecze w Płomieniu z Wiarą Lecha na Śródce w Poznaniu i mecz we Lwówku z tamtejszą Pogonia.

MP: Na pewno na długo zapamiętam mecz z czasów gry w Polonii z Mosiną.  Mecz był wcześnie rano na dodatek na wyjeździe i jechaliśmy w dwunastu chłopa. Z szerzej mi nie znanych przyczyn położyłem się bardzo późno spać i delikatnie mówiąc było ze mnie pół zawodnika. Do przerwy wygrywaliśmy 3-0 a ja zaliczyłem 3 asysty po rajdach prawa strona boiska (kiedyś grałem na boku pomocy). Było to chyba najlepsze 45 minut w mojej przygodzie piłkarskiej. Niestety na drugie 45 minut nie starczyło już fantazji i trzeba było symulować kontuzję. Jeśli chodzi o mecz do zapomnienia to mecz w Trzciance gdzie nabawiłem się poważnego urazu przez który nie mogłem grać przez jakiś czas. Uraz ten ciągnie się za mną do dziś.

Najlepszy zawodnik z którym grałem?

JB: Najlepszym zawodnikiem z jakim miałem przyjemność grać był Radek Nolka, graliśmy wtedy w Gromie Wolsztyn w IV lidze. Ponadprzeciętne umiejętności, gdyby nie kontuzje na początku kariery w Groclinie i Polonii Warszawa, spokojnie grałby w Ekstraklasie, a może gdzieś wyżej w ligach zagranicznych. Środkowy pomocnik o doskonałym przeglądzie pola, technice i podaniu, w każdym meczu robił dużą różnice.

MP: Grałem z wieloma świetnymi zawodnikami i ciężko mi wybrać najlepszego. Na pewno na wyróżnienie zasługują Tomek Śliwa i Szymon Szulc. Zabójczy duet napastników z czasów Płomienia w czwartej lidze. Szymon dysponował świetną szybkością i świetnym strzałem, Tomek natomiast doskonały technicznie i perfekcyjna gra głową. Na wyróżnienie zasłużył również Tomek Piątyszek najlepszy środkowy obrońca z jakim miałem przyjemność grać. Ogólnie drużyna Płomienia z którą awansowałem do czwartej ligi była najlepszą w jakiej grałem. Świetni zawodnicy jeszcze lepsi kumple poza boiskiem.

Co was zaskoczyło pozytywnie w Płomieniu?

MP: Nie będę tu oryginalny i powiem że atmosfera bo ta naprawdę była niesamowita. Duża zasługa w tym ludzi którzy nie tylko grali na boisku, ale również załatwiali wszystkie inne sprawy poza boiskowe. Na pewno na wyróżnienie zasługuje wiceprezes Paweł Szot który poświęca dla klubu wiele czasu. Szykuje boisko, ogarnia stroje, przywozi/zawozi zawodników, robi zdjęcia na meczach jak i filmiki normalnie człowiek orkiestra szacun Arve. Nie można pominąć oczywiście osoby prezesa Tadeusza Borowskiego który dążył do tego aby klub cały czas się rozwijał i trzeba przyznać że robił to cholernie dobrze

JB: Jak pewnie wszystkich zawodników grających w Płomieniu doskonała atmosfera z typową piłkarską szyderą. Na treningi i mecze zawsze jeździło się z dużą chęcią, przede wszystkim pograć, ale też pośmiać się, porozmawiać m.in. o podbojach miłosnych Krystiana Kraszewskiego czy posłuchać mądrości życiowych Piechura.

Czy pamiętacie swój pierwszy trening i czy mieliście tremę przed wejściem do szatni PPa?

MP: Szczerze mówiąc kompletnie nie pamiętam swojego pierwszego treningu w Płomieniu w końcu było to ładnych parę lat temu. Tremy na pewno nie było. Większość zawodników była mi dobrze znana więc była to dla mnie normalna jednostka treningowa.

JB: Pierwszy trening odbyłem w letnim okresie przygotowawczym, było to na bocznym boisku. Trema pewnie była, każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony. W aklimatyzacji pomogli mi Kamil Maciejewski i Krystian Kraszewski, których znałem już wcześniej.

Mecz który chciałbym zagrać jeszcze raz to: i dlaczego? 

JB: Pewnie mecz o którym już wspomniałem z Promieniem Opalenica, gdybyśmy wygrali, awansowalibyśmy do Wielkopolskiej Ligi Juniorów.

MP: Na pewno byłby to półfinał mistrzostw Polski juniorów starszych Groclin Dyskobolia – Polonia Warszawa . W meczu u siebie czyli w Grodzisku nie byłem najlepiej dysponowany i zrobiłem karnego dla drużyny przeciwnej. Niestety przegraliśmy 2-1. W rewanżu wyglądało to już o niebo lepiej ale zremisowaliśmy 3-3 i to drużyna z Warszawy cieszyła się z awansu.

Jaką cechę piłkarską ma Piechur, a chciałbyś mieć ty i dlaczego?

JB: Piechur jest jednym z lepszych zawodników z jakim miałem przyjemność grać, świetny balans, dobre padanie, przegląd pola, technika użytkowa. Cechą którą chciałbym mieć, a którą ma Piechur jest szybkość podejmowania decyzji, uważam że, jest to jeden z najważniejszych atrybutów piłkarskiego rzemiosła, który często decyduje o losach meczu.

MP: Kuba Beyer zawodnik kompletny. Świetny techniczne, prawa lewa noga bez różnicy. Szybkość niczym u Cristiano, doskonały przegląd pola już nie wspomnę o grze głową. Z piłką przy nodze jest nie do zatrzymania. Dla dobra drużyny potrafi zostawić zęby na boisku. Jego największym atutem jest na pewno uderzenie z rzutu wolnego ( można zobaczyć na stronie NAP-u), ale najbardziej zazdroszczę mu umiejętności którą tylko on opanował na poziomie światowym a mowa tu o triku o nazwie „deptanie kapusty”-jest w tym mistrzem świata. Jest to chłopak z papierami na ekstraklasę. Będę go motywował jak tylko potrafię na wspólnych treningach.

Piechur-team kontra Beyer-team (6 na 6). Kogo bierzecie do swoich drużyn i dlaczego wasz drużyna wygrałaby?

MP: Gra 6×6 czyli mała gra o dużej intensywności czyli trzeba dużo biegać a więc Szuli odpada. W bramce Kuba Nowak oczywiście, dalej Krzysztof Fleischer który ma swój drugi dom na orliku. Artur Grabia najlepszy nie biegający techniczne zawodnik. Następnie Dawid Pawlik który za starych dobrych czasów wiązał krawaty prawa nogą no i ostatni Mateusz Nowak bo po meczu ktoś nas musi porozwozić do domów. Wygralibyśmy dlatego że oni maja w składzie Kubę Beyera czyli w sumie gralibyśmy 7×5

JB: Do mojej ekipy biorę Kubę Nowaka, Krzysztofa Fleischera, Radka Nolkę, Mateusza Piechowiaka, Michała Gucia i Jasia Zimnego. Od razu zaznaczam wybór Gucia tylko dlatego że, za to obiecał postawić sok jabłkowy, a zrobił to ponieważ lubi być w świetle reflektorów. Wygrałbym dzięki świetnemu refleksowi w bramce, zmysłowi do gry kombinacyjnej Figo, Radka i Piechura oraz technice i szybkości Jasia. Michał byłby tzw. zapchajdziurą, czyli przeciąć i podać do najbliższego (oczywiście żartuje, bardzo cenię umiejętności piłkarskie Gucia ).

Czego wam życzyć i sobie życzycie na nowy rok 2021?

JB: Przede wszystkim zdrowia w Rodzinie i wśród Przyjaciół, szczęścia, a na resztę trzeba zapracować.

MP: Przede wszystkim zdrowia dla mnie i moich bliskich bo ono jest najważniejsze

imię nazwisko: Jakub Beyer
data urodzenia: 20.10.1995
miejsce zamieszkania: Przyłęk
kluby: Polonia Nowy Tomyśl, Błękitni Wronki, Obraz Zbąszyń, Grom Wolsztyn, Płomień Przyprostynia, NAP Polonia Nowy Tomyśl
wzrost/waga: 183 cm/ 85 kg
ksywka: według Piechura to Sierp 😛
ulubiony klub krajowy: Lech Poznań
ulubiony zespół zagraniczny: Manchester United
obecny klub: NAP Polonia Nowy Tomyśl

 

 

imię nazwisko: Mateusz Piechowiak

data urodzenia:11.08.1986

miejsce zamieszkania: Nowy Tomyśl

wzrost/waga: 178 cm 8 kg

ksywka: Piechur

ulubiony polski klub:Lech Poznań

ulubiony zagraniczny klub:Fc Barcelona

obecny klub: NAP Polonia Nowy Tomyśl