Za nami połowa sezonu 2024/25. Jaki moment tej rundy był dla drużyny najtrudniejszy?

Bez wątpienia jednym z najtrudniejszych okresów był dwumecz z Wartą Międzychód. Najpierw zmierzyliśmy się z nimi w meczu ligowym, a kilka dni później w Pucharze Polski. Niestety, ponieśliśmy tam najwyższe porażki w tej rundzie. Mimo że poza tymi spotkaniami nie przegrywaliśmy meczów wysoko, to ogólna niemoc w zdobywaniu punktów była bardzo przytłaczająca. Błędy w obronie i brak skuteczności utrudniały wygrywanie.

Wyciągnięcie drużyny z kryzysu to spore wyzwanie. Jak trenerowi udało się odmienić jej oblicze?

Pracowałem nad tym wielokrotnie, ale niemal w każdym meczu musieliśmy radzić sobie z różnym składem. Nie były to nasze decyzje trenerskie – wraz z trenerem Danielem Kulusem – lecz skutek poważnych braków kadrowych. Kluczowi zawodnicy, tacy jak Mariusz (Połomka), Vitek (Tsemokh), Maciej (Kubiak), Nazar (Timchenko), Dawid (Kaczmarek) czy Gabriel (Zieliński), nie byli dostępni w 4–5 meczach, co stanowiło niemal jedną trzecią całej rundy. Każdy trener wie, jak trudne jest wygrywanie w takich warunkach. Gdy zawodnicy wrócili, nie przegraliśmy ani jednego meczu – i to najlepiej pokazuje, gdzie leżał problem.

Trener cieszy się dużym zaufaniem władz klubu, co rzadko zdarza się w trudnych momentach. Jak wyglądały te relacje w czasie kryzysu?

Zgadza się, w wielu klubach po serii porażek trenerzy często tracą pracę. U nas jednak sytuacja wyglądała inaczej. Władze klubu, a w szczególności prezes Tadeusz, zrozumiały przyczyny naszych problemów. Kluczowe było wsparcie, jakie otrzymaliśmy – zamiast ultimatum, były rozmowy o tym, jak poprawić sytuację i jakie mamy dalsze plany. Takie podejście dało nam stabilność i możliwość pracy nad poprawą wyników. Mam świadomość, że posada trenera zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem, ale obecnie współpraca między nami a zarządem układa się wzorowo.

Co zdaniem trenera jest kluczem do wygrywania meczów na tym poziomie rozgrywek?

Podstawą są dyscyplina taktyczna, zaangażowanie, dokładność, skuteczność i odwaga. To proste, ale zarazem wymagające elementy. Wszystko zaczyna się od uczciwego podejścia do treningów – to one budują bazę pod mecz. Ważne jest też, by unikać większych strat kadrowych. Gdy brakuje jednego czy dwóch zawodników, możemy sobie poradzić, ale większe absencje znacząco utrudniają rywalizację.

Po odejściu Kuby Brzozowskiego ciężar zdobywania bramek spadł na Michała Gucia. Czy Michał sprostał temu wyzwaniu?

Michał wykonał ogromną pracę. Oczywiście Kuba w poprzednim sezonie był wyróżniającą się postacią, zdobywając tytuł króla strzelców, ale zespół był wtedy dostosowany do jego stylu gry, co ułatwiało mu osiąganie świetnych wyników. Michał w tej rundzie mógł zdobyć jeszcze więcej bramek – spokojnie o 10 więcej – ale i tak udźwignął presję. Strzelanie goli w kluczowych momentach nigdy nie jest proste, a skuteczność na poziomie 30–40% jest całkiem dobra. Zrobimy wszystko, aby na wiosnę statuetka króla strzelców ponownie trafiła do Przyprostyni.

W końcówce rundy defensywa drużyny znacząco poprawiła swoje statystyki. Co na to wpłynęło, a jak ocenia trener postawę Konrada Galusa?

Konrad to jeden z najlepszych bramkarzy, z jakimi miałem okazję pracować. Końcówka sezonu w jego wykonaniu była wzorowa – wielokrotnie ratował nas w trudnych sytuacjach. Jeśli chodzi o całą defensywę, warto podkreślić, że nasi środkowi obrońcy, Vadim (Kichor) i Adrian (Podsiad), mają zaledwie po 17 lat! Otrzymali od nas ogromny kredyt zaufania, na który ciężko pracują. Oczywiście młodość niesie ze sobą błędy, ale patrzymy na nich z perspektywą rozwoju. Do tej formacji należą też Maciek, Dawid, Vitek i Nazar – stabilni zawodnicy, choć niestety nie zawsze mogli być do naszej dyspozycji.

Czy któraś z formacji wymaga wzmocnienia przed rundą wiosenną?

Nie potrzebujemy wielu wzmocnień, mamy naprawdę świetnych zawodników. My potrzebujemy w pełni sił Mariusza Połomka, Jakuba Beyera oraz Jakuba Klimczaka. Drugi nasz problem tkwi w regularnej obecności na treningach. Gdyby wszyscy zawodnicy typu Olek Nowacki, Oleg Vynokurow, Łukasz Kazmierczak, Misza Kulichenko czy Kamil Brychcy, uczestniczyli systematycznie w treningach, mielibyśmy mocny skład i nie myślelibyśmy o transferach. Na poziomie piątej ligi wystarczy kilku klasowych zawodników wspartych solidnym zespołem, aby stworzyć drużynę zdolną do rywalizacji na wysokim poziomie.