Jakie były wasze początki z piłką? Jak trafiliście do Płomienia?

Jakub Borkowski: Początki z piłka to boisko u nas na podwórku. Przychodziło po kilkunastu ludzi pograć w piłkę i nawet specjalnie nie trzeba było do nikogo dzwonić. Każdy wiedział, że może przyjść pograć i rzadko było tak, ze w jakikolwiek dzień boisko na naszym podwórku było puste. Do Płomienia trafiłem z Obry Zbąszyń. Miałem 15 lat, trenowałem w seniorach Obry, zagrałem nawet jeden mecz. Nie było wtedy dostępnych dwóch bramkarzy/ Przegraliśmy i ówczesny Trener stwierdził ze mimo, że pierwszy raz mnie widzi to chciałby, zebym trenował i bede dostawał szanse. Tylko, że pojawiałem się prawie na każdym treningu za jego kadencji, a po rozegranym meczu Trener stwierdził, że pierwszy raz mnie widzi. Tu się zapaliła lampka, że dzieje się niedobrze i odszedłem do Plomienia. Czas spędzony w Obrze wspominam bardzo bardzo dobrze i szkoda, że w tamtych czasach ktoś to tak rozwalił. Dzisiaj widzę, że w Obrze jest co raz lepiej co mnie cieszy jako ich kibica.

Przemek Borkowski: Od małego graliśmy w piłkę, mieliśmy takie możliwości, że na podwórku mieliśmy boisko, gdzie schodzili się sąsiedzi i graliśmy. Od 1995 do 2005 grałem w Obrze Zbąszyń. Kolejno po rozwiązaniu Obry II Zbąszyń trafiliśmy prawie wszyscy do Błędno Nądnia. Do końca rundy jesiennej sezonu 2007/08 byłem ich zawodnikiem. Od wiosny 2008 do dnia dzisiejszego w Płomieniu.

Jaki mecz zapamiętacie na długo a o którym chcielibyście zapomnieć?

JB: Mecz, który zapamiętam to na pewno mecz z Lechem Poznań w barwach Obry Zbąszyń. Niestety musieliśmy grać ten mecz w Nowym Dworze, ale z drugiej strony to może i było naszym atutem. Boisko w Nowym Dworze jest/było bardzo małe, co pozwoliło nam zdobyć gola z wkręconego rzutu rożnego. Wygraliśmy 1-0. Niestety rewanż przegraliśmy już na normalnym bocznym boisku Lecha 6-1. Mecz, który chciałbym zapomnieć? Tez w Obrze – dwumecz z Dyskobolia. Dostaliśmy 2 razy po 12:0.

PB: Miło wspominam mecz z Dyskobolią Grodzisk Wlkp. w B Klasie, gdzie jechaliśmy dość osłabieni kadrowo przy szczęściu, które nam sprzyjało udało nam się wygrać 1:0 po mojej bramce z rzutu karnego. Najsłabszy mecz z Świtem Piotrowo, gdzie przegraliśmy na boisku 1:4, aczkolwiek w tym meczu grało kilku zawodników nieuprawnionych w drużynie z Piotrowo i wygraliśmy 3:0.

Najlepszy zawodnik z którym grałeś w jednym zespole?

JB: Szymon Szulc. Dobrze, że nie musiałem grać przeciwko niemu. Postrach bramkarzy. Bramkarze bardzo duzo po meczu rozmawiają miedzy sobą  i przeważnie wszyscy powtarzali, że Szuli nienormalny (w pozytywnym tego słowa znaczeniu).

PB: Typowo jednego zawodnika to ciężko wymienić. Mogę wyróźnić Szymona Szulca za to, że potrafił  coś z niczego zrobić oraz Krzysztofa Fleischera, za spokój przy rozgrywaniu.

Co was zaskoczyło pozytywnie w Płomieniu?

PB: Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie. Gdyż w większości co się dzieje w Klubie mam udział, by to innych pozytywnie Płomień zaskakiwał.

JB: Chyba boisko. Jeśli ktokolwiek kiedykolwiek miał okazje grać na starym boisku i ma możliwość grania teraz to wie o czym mówię. Murawa super, boisko treningowe – duży plus.


Czy pamiętacie swój pierwszy trening i czy mieliście tremę przed wejściem do szatni PPa?

PB: Tremy nie miałem, zawodników znałem. Jedyną rzeczą było to, że trzeba było dostosować się do poziomu zawodników.

JB: Pierwszy trening pamiętam doskonale. Było to chyba jeszcze wtedy jak byłem zawodnikiem Obry. Wtedy na tym pierwszym treningu byli też pierwszy raz Edziu i Mario. Parę miesięcy pozniej trenowałem z nimi juz regularnie. Trema była olbrzymia – Trenerem byl wtedy Andrzej Orłowski, którego się podziwiało jako zawodnika w barwach Obry, a później Plomienia.

Mecz który chciałbym zagrać jeszcze raz to: i dlaczego?

PB:W większości, gdzie przytrafiło się popełnienie błędu, który zaważył na losach meczu.

JB: Mecz z Szamotułami, w sezonie, w którym awansowaliśmy do IV Ligi. Za pewnie podeszliśmy do tego meczu, zbyt pewnie siebie. To był przedostatni mecz sezonu. Sezonu, który zakończyliśmy tylko z jedna porażka – właśnie w Szamotułach. Z drugiej strony – zapewnienie sobie awansu w ostatniej kolejce na własnym terenie przy tak dużej publiczności smakowało bardziej, wiec może jednak na plus była ta porażka w Szamotułach.

Jaką cechę piłkarską ma Kuba/Przemek a chciałbyś mieć ty i dlaczego?

PB: Kuba ma cechy przywódcze, choć na boisku nie do końca je wykorzystuje. A typową cechą piłkarską to umiejętności bramkarskie, które posiada.

JB: Od Przemka na pewno chciałbym – gdybym grał w polu – to przegląd tego co zrobi przeciwnik. Przemek jest bardzo dobry w odbiorze piłki, szczególnie na hali.

Kuba-team kontra Przemek-team (6 na 6). Kogo bierzecie do swoich drużyn i dlaczego wasz drużyna wygrałaby?

PB: W większości zawodników z Ognia w Szopie: Jakub Nowak – Daniel Kulus, Szymon Szulc, Mateusz Piechowiak, Daniel Borkowski oraz Krzysztof Fleischer.

JB: Figo, Edziu, Piechór, Szuli, Sieka – chyba najsłabszym punktem zespołu to bym był ja na bramce, wiec zamiast siebie to wziąłbym do bramki Krzycha Kędzierskiego. Taka ekipa na pewno by rozwaliła ekipę Przemka chociażby doświadczeniem.


Czego wam życzyć i sobie życzycie na nowy rok 2021?

PB: Zdrowia, a reszta sama przyjdzie.

JB: Można życzyć zdrowia, bo przez kontuzje straciłem pół rundy jesiennej. Przemkowi życzę zakończenia sezonu na miejscu wyżej niż 6 w B Klasie.

imię: Przemysław nazwisko: Borkowski
data urodzenia: 08 10 1985
miejsce zamieszkania: Zbąszyń
kluby: Obra Zbąszyń, Błędno Nądnia, Płomień Przyprostynia
wzrost/waga: 192/85
ksywka: Borek
ulubiony klub krajowy: Legia Warszawa
ulubiony zespół zagraniczny: AC Milan

 

 

imię: Jakub  nazwisko: Borkowski
data urodzenia: 14.11.1991r
miejsce zamieszkania: Zbąszyń
kluby: Obra Zbąszyń, Płomień Przyprostyni
wzrost/waga: 192/105
ksywka: Borek
ulubiony klub krajowy: Wisła Kraków
ulubiony zespół zagraniczny: Juventus